Osoby o strukturze narcystycznej budują swoje poczucie własnej wartości na tym, co zewnętrzne. Na osiągnięciach, sukcesach, wyglądzie, wizerunku, podziwie innych ludzi. To “ja” nie płynie z wewnątrz, ale jest jak lustro – potrzebuje ciągłego odbicia, potwierdzenia. Bez tego wszystko traci sens.
Gdy człowiek funkcjonuje w ten sposób przez lata, może osiągać spektakularne rzeczy – właśnie po to, by udowodnić swoją wartość. Ale wewnątrz często pozostaje ja kruche, nieukształtowane, nieosadzone. Gdy znika cel, znika również paliwo, które dotąd podtrzymywało cały system.
„Nie jestem nikim, jeśli nie zdobywam. Nie wiem, kim jestem, gdy przestaję walczyć o więcej.”
Depresja narcystyczna: pustka po zwycięstwie
Kiedy nie ma już kolejnego celu, nowego szczytu, nieznanego lądu do zdobycia – przychodzi cisza. I to właśnie ona staje się nie do zniesienia. To, co inni nazwaliby spokojem, osoba narcystyczna odczuwa jako depresję, lęk i pustkę egzystencjalną.
Nie chodzi tylko o brak motywacji. Chodzi o utracone poczucie bycia sobą – bo bycie sobą nigdy nie było zakorzenione we wnętrzu, tylko w działaniu, osiąganiu, zdobywaniu, podbijaniu.
„Nie chcę już zdradzać, ale boję się, że jedna osoba mi nie wystarczy.”
To wyznanie nie jest egoistyczne. Jest autentyczne. Pokazuje lęk przed zatrzymaniem się – bo zatrzymanie oznacza konfrontację z pustką.
Zdrada w kontekście narcystycznym nie zawsze jest wyrazem braku uczuć. Może być desperacką próbą potwierdzenia, że się jeszcze jest, że się działa, że się czuje.
To nie usprawiedliwienie – ale zrozumienie mechanizmu pozwala go przepracować.
Nie jesteś złym człowiekiem – może po prostu nie znasz innego sposobu na potwierdzenie własnej wartości niż działanie na granicy. Może nigdy nie nauczyłeś się żyć dla siebie, tylko zdobywać dla siebie.
Pragnienie odbudowy małżeństwa może być szczere. Ale w osobie z narcystyczną strukturą często pojawia się lęk, że to nie wystarczy. Bo „bycie z jedną kobietą” to nie zdobywanie. To osadzenie, przyjęcie, spokój – a więc wszystko to, czego narcystyczne „ja” dotąd unikało, bo nie wiedziało, jak się w tym odnaleźć.
„Co jeśli znowu zacznę uciekać? Co jeśli nie wystarczy?”
To pytanie nie oznacza, że człowiek nie chce być wierny. Oznacza, że boi się siebie w momencie, gdy zabraknie adrenaliny.
Jak leczyć depresję narcystyczną?
•Psychoterapia głębokiego wglądu – konieczna jest praca nad zbudowaniem wewnętrznego ja, które nie potrzebuje zewnętrznych potwierdzeń.
•Uważność i trening obecności – bycia tu, nie tam. Praktyka życia w chwili obecnej uczy kontaktu ze sobą i rzeczywistą obecność w relacjach.
•Zgoda na nudę i zwyczajność – to może być największe wyzwanie. Ale tylko w spokojnej codzienności możliwa jest trwała relacja i wewnętrzne osadzenie.
•Otwartość na emocje – depresja narcystyczna to często zablokowany smutek z przeszłości. Pozwolenie sobie na przeżywanie tego, co trudne, jest częścią procesu zdrowienia.
Jeśli odczuwasz pustkę, nie znaczy to, że coś się w Tobie skończyło. Może właśnie coś się zaczyna.
To nie świat już Ci nic nie oferuje – to Ty potrzebujesz przestać szukać potwierdzenia na zewnątrz i zacząć odnajdywać siebie wewnątrz.
To nie zdrada była Twoją istotą. To była tylko forma ucieczki od samego siebie.
Teraz możesz wybrać coś innego: bycie sobą bez zdobywania, budowanie relacji zamiast kolejnych sukcesów, osadzenie zamiast nieustannego ruchu.
Jolanta Bigocka